Przed spotkaniem z Tomaszem Stańko Edward Vesala (1945-99) studiował teorię muzyki i grę na perkusji w Akademii Sibeliusa w Helsinkach. Profesjonalną karierę rozpoczął jako nastolatek, prowadząc zespoły rockowe i jazzowe, a nawet własny big band. Z polskim jazzmanem - który w 1974 r. zaprosił go do udziału w trasie koncertowej - łączy go wizja improwizowanej, uwolnionej muzyki, temperament, osobowość, styl bycia.
Podobało mi się, jako on gra, bo grał nietypowo. Inaczej. Szeroko. Barwowo. Nikt tak nie grał na perkusji jak Edward. On grał melodycznie. Grał pewnego typu melodię i świetnie kontrapunktował mój liryczny język. (…) Bez przerwy kręciliśmy się wokół siebie. Byliśmy przyjaciółmi. Całkowicie. Jak przyjeżdżałem do Finlandii (….) cały czas byliśmy razem. I bez przerwy paliliśmy faję, od rana do wieczora.
(Tomasz Stańko, „Desperado. Autobiografia”).
To właśnie Edward Vesala wprowadził Tomasza Stańko do rodziny artystów nagrywających dla ECM Records. Debiut trębacza w barwach monachijskiej wytwórni prowadzonej przez Manfreda Eichera to „Balladyna” nagrana pod koniec 1975 r. - trębacz w pełni ukazał tu swój kunszt autora i charyzmę lidera, a album stał się częścią kanonu ECM.
Trwałym elementem zespołu opartego na przyjacielskim tandemie (perkusista często zapraszał trębacza do udziału we własnych nagraniach) był genialny saksofonista-samouk Tomasz Szukalski (1947-2012), z którym - w formacie kwartetu z nieustannie zmieniającymi się basistami - muzycy nagrywali i koncertowali do początku lat 80. Muzyka kwartetu w kryje w sobie skrajne emocje, rozpięta jest miedzy medytacyjnym skupieniem, a oczyszczającymi wybuchami furii.
fot. Stefan Bremer / ECM Records