Sztuka jest porządkiem, który nie istnieje w przyrodzie. Flet buddyjski może naśladować wiatr, ale takie kompozycje nie istnieją w naturze. To są wszystko inne struktury - wymyślone przez człowieka.(...) Przenoszę na dźwięk intuicję, uwagę i wrażliwość. Staram się odzwierciedlać przeżycia. Moje kompozycje to takie szyfry, w których istotne są przeciwności i przemyślenia, których nie chcę werbalizować ani nawet uzewnętrzniać.
Tomasz Stańko, "Desperado. Autobiografia"
Lubię ten powyższy cytat ze spisanej w pytaniach i odpowiedziach przez Rafała Księżyka autobiografii Tomasza Stanki. Nic właściwie nie trzeba dodawać, pewnie większość artystów - spośród tych, którzy muzykę traktują poważnie (nie mówię, że „śmiertelnie” poważnie, ale jednak jako coś, co ma zostać na dłużej, a nie jest tylko chwilową zabawka, rzuconą od niechcenia publice) - podpisałoby się pod tymi słowami, gdyby… mieli czas je przeczytać; powiedzmy sobie szczerze, niewielu może sobie pozwolić na podobny, codzienny luksus filozofowania.
Barwna, pełna emocji, przenikliwych sądów i intymnych zwierzeń opowieść o wolnym życiu, które chyba każdy pragnąłby wieść, choć bardzo niewielu ma na to i odwagę, i siłę.
Powie ktoś - by zrównoważyć tę egotyczną opowieść o życiowym sukcesie jakąś gorzką nutą - że nie zawsze był Stańko uosobieniem fartu, hartu i artystycznej/finansowej prosperity, ale to nieprawda: on praktycznie od początku swojej kariery idzie, ba!, szedł, od sukcesu do sukcesu. Młodzieńcze spotkania z Michałem Urbaniakiem, Andrzejem Trzaskowskim i - na pewno najważniejsze - z Krzysztofem Komedą, pierwsze własne zespoły, entuzjastycznie przyjmowane koncerty i nagrania, zręczność wyślizgiwania się z macek nałogów, światowe podróże, piękne kobiety (czasem zdecydowanie fatalne, ale częściej łaskawe niczym anioły, silne i inspirujące), ewolucja od naćpanego dzikusa do wrażliwego i grzecznego dżentelmena w pięknie skrojonym garniturze…
Najbardziej w tej długiej, szczegółowej i dygresyjnej opowieści uwodzi otwartość umysłu Stańko niechęć do potępiania kogokolwiek, życzliwość wobec świata, przywiązanie do własnych wartości, a jednocześnie skłonność do słuchania tego, co mają do powiedzenia inni, zdrowy stosunek do własnych, często traumatycznych przeżyć, odpowiedzialność za swoje wybory. Stańko wie, kogo krzywdził i u kogo się zadłużył, ale nigdy nie przyjmuje pokutniczego tonu. Tylko mistrz u szczytu powodzenia może sobie pozwolić na taką wielkoduszność wobec świata i samego siebie.
Adam Domagała